środa, 25 lutego 2015

Rozdział II

       Gdy się obudziłam, byłam w pokoju higienistki. Cała drżałam z przerażenia. Obok łóżka zauważyłam siedzących Nat i Jack’a.
- W końcu się obudziłaś – powiedział z ulgą Jack.
- Jak długo byłam nieprzytomna ? – spytałam próbując wstać.
- Leż spokojnie – odparła Nat – około dwóch godzin. Siedzimy tu z Tobą cały czas.
- Pani Likos nas zwolniła – dodał Jack z uśmiechem – byłem zaskoczony, kiedy powiedziała, że też mogę zostać.
- To dobra osoba – powiedziałam – Wie, że jesteście dla mnie najważniejsi.
Oboje się uśmiechnęli. Rozmawialiśmy o tym co się działo kiedy zemdlałam. Byłam zaskoczona, że tak wiele osób się tym przejęło. Podczas rozmowy, na chwile zamyśliłam się nad tym, jak to możliwe że byłam nieprzytomna tak długi czas, a sen/wizja trwała może z 30 minut. Z zadumy wyrwał mnie głos Jack’a.
- Zaraz będzie dzwonek, pójdę poszukać p. Likos – powiedział Jack, wychodząc.
            Zostałam z Nat sama. Miała taką zamyśloną i zmartwioną twarz.
- Co się stało?- spytałam zmartwiona
- Nic…- urwała – Tylko, że jak zemdlałaś, to osunęłaś się na mnie. Widziałam twoje oczy. Nie były szare jak zazwyczaj, tylko czarne aż zlały się ze źrenicami. A za oknem zaczął padać deszcz i wzmógł się gwałtowny wiatr.
- Ale jak to czarne ?- zapytałam przerażona – A teraz jakie są ?
- Teraz są zwykłe, szare – oznajmiła spokojnie – Nie wiem jak, ale twoje oczy i ten efekt za oknem są jakoś powiązane.
- W jaki sposób?! - mruknęłam – Przecież to niemożliwe.
            Rozmowę przerwała nam p. Likos, którą przyprowadził Jack.
- Dzięki Bogu, że się obudziłaś –powiedziała z ulgą p. Likos – Jak się czujesz ?
- Raczej dobrze – odparłam wstając.
- To dobrze. Jesteś dziś zwolniona z lekcji, cała wasza trójka jest – oznajmiła p. Likos. Popatrzyła na nas z uśmiechem – Wy dwoje macie się nią zająć. Jack masz samochód prawda ?- Jack kiwnął głową na potwierdzenie – To świetnie. Zawieś ją do domu i opiekujcie się nią, bo jej rodzice są na jakiejś delegacji i będą dopiero wieczorem.
- Oczywiście, że się nią zajmiemy – oświadczył Jack z uśmiecham.
- Mam nadzieję- odpowiedziała z uśmiechem p. Likos – Jack idź po samochód, a ty moja droga pomóż jej dojść. Do jutra.
            Jack poszedł po auto jak kazała nauczycielka, a Nata pomogła mi do niego dojść, mimo że czułam się dobrze, byłam wyczerpana, gdyby nie Nata pewnie upadła bym kilka razy. Zapakowali mnie do czarnego renault i pojechaliśmy do mnie. Przez całą drogę milczeliśmy. Po drodze wstąpiliśmy do naszej ulubionej kawiarni po trzy latte i trzy shake waniliowe. Po 15 minutach drogi byliśmy już u mnie pod domem. Wyciągnęłam klucze z torby i otworzyłam dom. Weszliśmy do dużego pokoju. Kawę i shake położyliśmy na ławie. Usiedliśmy na kanapie. Jak zwykle: ja w środku, a Nata i Jack po moich bokach. Włączyliśmy telewizor, a że nic nie było to Jack, poszedł do mojego pokoju po laptopa. Nie było go chwilkę, więc spytałam Nat:
- Wiesz co to było, to co się działo ze mną i za oknem, prawda ?
- Ależ skąd- zaprzeczyła- Niby skąd mogłabym o czymś takim wiedzieć.
- No niby tak, ale czuję że coś o tym wiesz – powiedziałam.
- Nie wiem nic, na ten temat – oznajmiła.
- Ale pamiętaj zawsze możesz mi ufać – przytuliłam ją.
W tym samym momencie zszedł z góry Jack, niosąc w ręku laptopa i kabel.
- O jaka miła scenka, ja też chce – odparł z uśmiechem na twarzy.
Odłożył całą elektronikę i się do nas przytulił.
- To co oglądamy drogie panie ? – spytał śmiejąc się.
- Mam ochotę na jakiś film z akcją – oświadczyła Nat.
- A ja na coś z magią i miłością – wypowiedziałam śmiejąc się.
- To co powiecie na „Tajemnice złodzieja pierścienia”? – mruknął Jack
            Obie się zgodziliśmy. Jack zasunął rolety, zgasił światło i zamknął dom. Siedzieliśmy wygodnie na kanapie z kawą w rękach i włączyliśmy film. Nim się obejrzeliśmy było już po naszym seansie.
Dochodziła godzina 2 po południu, wtedy kończyliśmy lekcje. Zrobiliśmy się głodni, więc zadzwoniłam do pizzerii.
- Dzień dobry! – odezwałam się – chciałabym zamówił dwie duże pizze capriciosa.
- Rozumiem, dokąd przywieść?  - spytała się kasjerka.
- Pod adres 56 King Street, Liverpool – odpowiedziałam.
- Dobrze, za 30 minut ktoś ją przywiezie – powiedziała miło kasjerka i się rozłączyła.
- To za ile jemy? – mruknął zniecierpliwiony Jack.
- Za 30 minut – odparłam chichocząc – To co robimy do tego czasu?
- Może zagramy w pytania? – zaproponował Jack z entuzjazmem.
- Mi tam pasuje – stwierdziła Nat
            Usiedliśmy w kółku na podłodze. I po kolei zadawaliśmy sobie pytania. Zaczął oczywiście Jack.
- Hmm, niech pomyśle… Izz – zwrócił się do mnie -  Jaka była ostatnio przeczytana przez Ciebie książka i jakiego była rodzaju ?
- Niech pomyślę. – zastanowiłam się chwilę – Chyba ostatnia jaką przeczytałam to była książka typu fantasy, jak zresztą zawsze i miała tytuł „Moc żywiołów”. To co teraz moja kolej?
            Kiwnęli na potwierdzenie głowami.
- Nat, czy ten nowy w naszej klasie wydaje Ci się przystojny ? – zapytałam z ciekawością co odpowie. Zauważyłam na jej policzkach rumieńce.
- W sumie nie widziałam go długo, ale na pierwszy rzut oka, taki się wydaje. – oznajmiła z uśmiechem. – Jack, czy podoba Ci się jakaś dziewczyna ze szkoły ?
-  No cóż, jest kilka ładnych dziewczyn u nas –odparł Jack – Ale chyba nie o to pytasz nie ?
- No nie o to – roześmiała się Nat
- W sumie sam nie wiem – mruknął Jack – Ale chyba jest ktoś taki. Nat, a Tobie się ktoś podoba ?
- Nie – oświadczyła Nata- Izz, a czy Tobie się ktoś podoba ?
Już miałam odpowiedzieć, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- O to pewnie pizza – wstałam  z ulgą.
Szłam powoli do drzwi, Jack i Nat też wstali. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam chłopaka może w moim wieku, ubranego w czarne spodnie, koszulkę w biało-czerwone paski i czerwoną czapkę. Był odwrócony do mnie plecami.
- Cześć – powitałam chłopaka, który się właśnie odwracał.
-  Oto twoje zamówienie – odparł chłopak.
            Twarz miał już skierowaną w moją stronę. Kiedy ją zobaczyłam zatkało mnie. Była to tak sama twarz, którą ujrzałam w śnie/wizji.
- Dzięki – powiedziałam niepewnie  – Czy ty nie jesteś przypadkiem tym nowym uczniem w mojej klasie? Luke, tak?

- Tak, jestem Luke.

--------------------------------------------------------------------
Jeśli przeczytałaś/eś pozostaw swoją opinię proszę ;)

2 komentarze:

  1. "Nieprzytomna" piszę się razem, jakby coś :)
    No rozdział ciekawy, zwłaszcza, że tym dostawcą okazał się Luke (tak jak podejrzewałam ;p)
    Czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam problemy z ortografią,ale staram się jak mogę.
      Dziękuję, za miłe słowa ;)

      Usuń

Proszę komentuj :*