środa, 4 marca 2015

Rozdział V

            Zbliżała się przerwa na lunch. Za minutę będzie dzwonek. Chciałam już wyjść z tej lekcji, była taka nudna, że nawet na niej nie uważałam. Angielski to mój ulubiony przedmiot, czekałam na niego cały dzień, ale jednak się przeliczyłam. Zabrzmiał dzwonek. Wyszłyśmy z Nat, z Sali i udałyśmy się na boisko przed szkołą. Zajęłyśmy stół z ławkami. Usiadłyśmy i wyciągnęłyśmy nasze lunche. Ja miałam kanapkę z nutellą, a  Nat z serem, sałatą i pomidorem. Zaczęłyśmy jeść. Po chwili ktoś przerzucił swoje ręce przez moją szyję i przytulił. Poczułam zapach truskawek i mięty. Taki słodki zapach. Podniosłam głowę i centralnie przed moją twarzą zobaczyłam twarz Jack’a. Przybliżył się i pocałowałował czule. Siadł obok mnie. Nadal trzymał jedną rękę na moim ramieniu. Oparłam się o niego i objęłam w pasie.
- Jak tam na angielski było ?- spytał Jack
- Nudno – odparłam
- Pani Jones całą lekcję opowiadała ”ciekawe” historie o naszym kraju – powiedziała Nat.
            Zaczęłam się rozglądać po otaczającym nas boisku. Zauważyłam, że w naszą stronę idzie Cris, ze swoją dziewczyną Suzzan. Byli z rocznika Jack’a, a ze sobą są już jakieś dwa lata. Cris to wysoki brunet o brązowych oczach jak ziemia. Jego skóra jest strasznie blada. Rzadko chyba się opala. Natomiast Suzzan to niska brunetka o zielonych oczach jak szmaragd. Jej ciemna karnacja to kontrast do Crisa. Oboje przyjaźnią się z Jackiem. Gadałam z nimi może dwa razy, ale są sympatyczni i ciekawi. Byli już blisko, więc odsunęłam się od Jack’a, żeby mógł wstać.
- Cześć wszystkim – przywitał się Cris i przybili ”grabę” , stuknęli się barkami z Jackiem.
- Możemy się dołączyć? – niepewnie zadała pytanie Suzzan.
- Tak, pewnie – odparłam z uśmiechem robiąc miejsce.
- Słyszeliście o dzisiejszej imprezie u Luke’a – spytał Cris – Idziemy ?
- Nic nam nie wiadomo na ten temat, ale pewnie się wybierzemy, nie dziewczyny?- zwrócił się do mnie i Nat – wyślesz mi adres, Cris ?
- Jasne – uśmiechnął się Cris
- A będzie alkohol? – zapytała Nat  z uśmiechem na twarzy.
- Tego nie wiem, ale możliwe, że tak – skinął głową Cris – Możemy jak coś to przynieść.
- Okej, Nat – zwróciłam się do niej – zaraz mamy w-f, a musimy się jeszcze przebrać, idziemy.
            Pocałowałam Jack’a w policzek i razem z Nat, udałyśmy się do szatni. Po drodze do niej ,zastanawiałam się czy może wypada spytać Luke’a czy na pewno możemy przyjść. Właśnie miałyśmy, wejść do szatni, kiedy go zobaczyłam.
- Luke – zawołałam
- O cześć, co tam ?- zapytał
- Git, słyszałam, że organizujesz dziś imprezę – oznajmiłam – Chciałabym wiedzieć czy możemy wpaść ?
- My to znaczy kto – spytał z uśmiechem.
- To znaczy ja, Nata i Jack – odparłam również z lekkim uśmiechem.
- Jasne, impreza jest dla wszystkich – oświadczył – muszę iść do zobaczenia na w-f.
            Uśmiechnęłam się do Nat i weszłyśmy do szatni. Przebrałyśmy się. Założyłam czarne spodenki i czarną bluzkę na ramiączkach, a także nakolanniki, bo dziś gramy w siatkówkę. Nat miała szare spodenki i białą koszulkę.
            Weszłyśmy na salę gimnastyczną, siatka była zawieszona na metr 2,20, więc w sam raz. Mali poprowadziła dziś rozgrzewkę. Po mniej więcej 15 minutach, wybraliśmy drużyny. Dziś graliśmy razem z chłopami z klasy. Była w drużynie z Nat, Mali, Jevem, Leonem i Lukiem. Skład nawet bardzo dobry. Rozpoczęliśmy mecz. Poszłam na rozegranie, Nat i Luke na atak, Leo na przyjęcie, a Mali i Jev na przyjęcie.  Mecz minął szybko, wygraliśmy 25:20. To była nasza ostatnia lekcja. Przebrałyśmy się powrotem i poszłyśmy na parking. Jack stał już przy swoim czarnym renault. Podbiegłam do niego z uśmiechem, skoczyłam mu na szyję, złapał mnie za nogi i przycisnęłam swoje wargi do jego.
- Sądzę, że wygrałyście – powiedział opuszczając mnie na ziemię.
- A jak, my zawsze wygrywamy – odparłam z uśmiechem i przybiłam piątkę z Nat.
- To co jedziemy się szykować na imprezę – spytała Nat, trzymając rękę na klamce od tylnich drzwi auta.
- Dobra, najpierw odwiozę Ciebie Nat, a później Ciebie skarbie.
            Wsiedliśmy do samochodu. Jack włączył radio, akurat leciała nasza ulubiona piosenka Green Day’a „American Idiot” Zaczęliśmy śpiewać. Dojechaliśmy do domu Nat, wysiadła i zajrzała przez otwarte okno z mojej strony.
- Tylko przyjedźcie po mnie –powiedziała i pobiegła do domu.
            Jack wjechał na podjazd i zgasił silnik.
- Będę po Ciebie o 18 – rzekł Jack
- Dobrze, mam nadzieje, że będę gotowa.
- Na pewno, będziesz – wsunął rękę pod moje włosy i przyciągnął do siebie.
            Poczułam ciepło i namiętność, pocałował mnie w usta.
- Muszę już iść – powiedziałam przerywając pocałunek
- Spoko – mruknął i pocałował mnie w policzek.
            Weszłam do domu i poszłam do kuchni. Mama stała przy stole patrząc w okno. Czyżby widziała jak całowałam się z Jackiem? Nie mogła widzieć, odpędziłam od siebie tą myśl.
- Cześć, idę dziś na imprezę – oznajmiłam – nie masz nic przeciwko, co nie ?
- Możesz iść, ale musisz wrócić przed trzecią.
- Nie ma sprawy, to idę się zbierać- uśmiechnęłam się i poszłam do siebie.
            Weszłam do pokoju, zamknęłam drzwi i zdjęłam ubranie ze szkoły. Poszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam byłam odświeżona. Włosy zawinęłam w ręcznik. Podeszłam do szafy szukać czegoś co mogę założyć. Znalazłam czarne rajstopy, moje ulubione dżinsowe szorty, a na górę ubiorę czarną koszulkę. Założyłam, także naszyjnik od Jack’a. Ubrana poszłam do łazienki wysuszyć włosy. Odwinęłam je z ręcznika i opadły mi na ramiona. Spodziewałam się zimnego i mokrego uczucia, ale poczułam tylko ciepły dotyk. Spojrzałam w lustro. Włosy ułożyły mi się jak nigdy dotąd. Były suche, a przecież dopiero co je umyłam. Trochę dziwne, ale zaczęłam się malować. Nałożyłam cień na powieki, rzęsy pociągnęłam tuszem, zrobiłam kreski eyelinerem i usta przejechałam błyszczykiem. Była już 17:30. Znalazłam torebkę, do której włożyłam komórkę, portfel, dokumenty i ładowarkę. Zeszłam na dół, założyłam trampki w kratkę. Poszłam do kuchni. Mama siedziała przy stole. Podeszłam do szafek wyciągnęłam szklankę i wodę. Nalałam i napiłam się.
- Co się stało ?- spytałam zmartwiona.
- Nic, zastanawiam się tylko, kiedy mi tak wyrosłaś.
- Oj, mamo, mam 16 lat i nic się nie zmieniłam.
- Dobra, idź ubierać kurtkę, bo Jack przyjechał.
            Założyłam kurtkę, pocałowałam mamę w policzek i wyszłam z domu.

***
            Impreza trwało już od kilku godzin. Byli tu chyba wszyscy ludzie ze szkoły. Tańczyłam właśnie z Nat, kiedy podszedł do nas Luke.
- Czy mogę prosić ? – wyciągnął rękę w kierunku Nat.
- Oczywiście – odparła z uśmiechem.
- Luke, nie widziałeś może Jack’a – zapytałam
- Chyba jest w kuchni – odparł i pociągnął Nat w tłum.
            Przepychałam się między ludźmi. W końcu udami mi się wyjść i trafiłam do kuchni. Stał tam Jack, Cris i Suzann. Wszyscy się do mnie uśmiechnęli jak się pojawiłam.
- Jak się bawicie – spytałam ich
- Nawet dobrze – mruknął Cris, trzymając w ręku kieliszek – Napij się.
- A co to jest ?
-To Ci nie zaszkodzi skarbie – powiedział Jack, obejmując mnie z tyłu.
            Wzięłam kieliszek od Crisa, przysnęłam pod nos i powąchałam. Pachniało jak wódka. Przystawiłam do ust i przechyliłam. Połknęłam płyn. Zrobiło mi się ciepło w przełyku.
- I co, nie było, aż tak źle – powiedział Cris, biorąc ode mnie kieliszek i znów go napełniając – teraz ty stary.
            Jack wziął i wypił, tak samo zrobiła Suzzan i Cris. Zrobiliśmy jeszcze kilka kolejek.
- Gorąco mi, muszę się przewietrzyć – poinformowałam ich – idziesz ze mną Jack ?
- Jasne słońce – chwycił mnie za dłoń, splotłam place z jego i poszliśmy w głąb korytarza.
            Wyszliśmy z tyłu domu Luke’a. Miał duży ogród. Pełno jakiś kwiatków i krzaków. Z lewej strony zauważyłam basen. Jack chyba też, bo się  znacząco uśmiechnął. Odwrócił się w moją stronę. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów, poczułam zapach jego perfum. Truskawka i mięta. Położył rękę na moim policzku. Pocałował delikatnie i namiętnie. Zapragnęłam być  z nim teraz sam na sam. Położyłam ręce na jego szyi i przyciągnęłam go do siebie. Pocałowałam go jeszcze bardziej namiętnie. Odchylił się na chwilę ode mnie. Oparł swoje czoło o moje. Spojrzałam na niego. Uśmiechał się szeroko. Jego oczy, znów były pomarańczowe. Ale nie zastanawiałam się nad tym, ponieważ chwycił mnie w tali i przełożył sobie przez bark. Zastanawiałam się co on robi. Nagle do mnie dotarło. Szedł w stronę basenu. Kiedy się zbliżaliśmy, zaczęłam mu się wyrywać, ale on trzymał mnie mocno. Przystanął na krawędzi basenu.
- Weź wdech – powiedział Jack, rzucając się wraz ze mną do wody.
            Zanurzyliśmy się. Jack puścił mnie, żebym mogła się poruszać. Otworzyłam oczy, przez chwilę piekły, ale się przystosowały. Zobaczyłam Jack’a obok mnie. Szczerzył się, że mu się udało. Wypłynęłam na powierzchnie. Wypuściłam powietrze i nabrałam, starając się uregulować oddech. Koło mnie pojawił się Jack. Przysunął się do mnie i objął w tali. Zarzuciłam mu ręce na kark, a place wplotłam w jego mokre włosy. Przybliżył się powoli i pocałował w jeden policzek, później drugi, czoło, aż w końcu doszedł do ust. Całował delikatnie i powoli. Schodząc znów pod wodę. Poddałam mu się i też zaczęłam się zanurzać. Byliśmy już pod wodą, tylko ja i on, nic więcej. Przesunęłam rękę z jego szyi na plecy. Przyciągnęłam bliżej do siebie. Cały czas nasze usta były ze sobą złączone. Całowaliśmy się coraz namiętniej. Poczułam jak się unosimy na powierzchnie, kręcąc się w kółko. Jack przerwał na chwilkę, nabrał powietrza. Byłam mokra, ale szybko schłam, bardzo szybko, Jack też. Spojrzałam na niego, na jego twarzy malował się uśmiech, a oczy jego były pomarańczowe. Ale dlaczego?
- Izz ? – odezwał się, patrząc w dół
- Co się stało ? – urwałam, spojrzałam w dół, unosiliśmy się na pół metrowej fali nad basenem. Przeraziłam się. Nagle fala opadła i uderzyliśmy do wody.

-------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli przeczytałaś/eś pozostaw opinię proszę :)

2 komentarze:

  1. Szafiry nie są zielone tylko niebieskie. To szmaragdy są zielone. Taka mała uwaga ;)
    Poza tym rozdział jak zwykle ciekawy, a zwłaszcza koniec :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, ale się pomyliłam. Dzięki za uwagę, już poprawiłam. Dziękuję ;)

      Usuń

Proszę komentuj :*