Wiatr
lekko muskał moje włosy. Jadąc z Jackiem na motorze czułam się bezpiecznie. W
ogóle strasznie lubię jeździć na motorze. Ale wole sama prowadzić. Rodzice na
16-ste urodziny kupili mi czarno-czerwone BMW R1200RS. Wspominam te urodziny
mile, były one na wakacjach.
Wstałam rano, mama przyniosła
orzechowo-waniliowy tort do łóżka. Zdmuchnęłam świeczki. Powiedziała, żebym
wyjrzała przez okno. Podbiegłam od okna. Na
podjeździe stało czarno-czerwone BMW R1200RS. To, które oglądałam z tatą
w salonie nie cały tydzień temu. Skoczyłam mamie na szyję i pocałowałam w
policzek. Zleciałam na dół i objęłam tatę, który stał koło „turystyka”. Dziękuję
wyszeptałam mu do ucha.
Zajechaliśmy z Jackiem do salonu z
sukienkami i sukniami wieczorowymi.
-
Po co tu przyjechaliśmy? – zapytałam zdziwiona
-
Musisz kupić sukienkę, na bal – wziął mnie za rękę – No właśnie, czy pójdziesz
ze mną na bal jesienny ?
-
No nie wiem, nie wiem – zaczęłam się z nim drażnić
-
Jak nie chcesz to nie musimy iść – oznajmił zasmucony Jack
-
Jasne, że z Tobą pójdę misiu – i pocałowałam go w policzek.
Weszliśmy do salonu. Zaczęłam
przeszukiwać wieszaki. Znalazłam trzy obiecujące kandydatki. Jedna jest to
czarna długa sukienka z rozcięciem po lewej stronie, wiązana na szyi. Materiał
przyjemny w dotyku, lekki i zwiewny. Druga to krótka czerwona sukienka z tiulem
od spodu. Na cienkich szelkach. Materiał błyszczący i zwiewny. Trzecia
propozycja to długa beżowa sukienka bez ramiączek, zapinana z tyłu na zamek.Materiał matowy, lekki i zwiewny. W niektórych miejscach są małe diamenciki. Przymierzyłam wszystkie. Nadal nie wiem, którą wybrać.
-
Jack, którą wziąć ?- spytałam siadając mu na kolanach w beżowej – A ty w czym
idziesz?
-
Wszystkie są śliczne – mruknął mi do ucha – Ja pójdę w czarnym garniturze i
krawacie dobranym do Twojej sukienki.
-
Nie pójdę w czarnej, bo w końcu to bal jesienny – stwierdziłam – A czerwona za
krótka trochę. To zostaje beżowa, akurat mam beżowe szpilki.
-
No to zdejmuj ją i bierzemy – uśmiechnął się.
-
Rozepniesz suwak ? – zapytałam stojąc przed przebieralnią, odwracając się do
niego tyłem i wzięłam włosy do przodu.
-
Jasne, idę zapłacić.- odsuną zamek i udał się do kas.
Przebrana już w dresy, wzięłam
sukienkę i doszłam do Jack’a, który rozmawiał z ekspedientką.
-
Bierzesz tą – zwróciła się do mnie sprzedawczyni – Piękna jest.
- Też mi się podoba – uśmiechnął się Jack i
wyciągnął rękę po sukienkę – Ile płacę?
-
To będzie 80£ - uśmiechnęła się ekspedientka.
Jack wyciągnął kartę i zapłacił.
Wyszliśmy z salonu. Dziwie się czułam, że to Jack zapłacił. W ogóle nie
wiedziałam czemu on mi ją kupił, przecież sama mogłam pójść lub z Nat, coś
wybrać. Miło, że mnie zabrał, rzadko, który chłopak lubi chodzić z dziewczynami
na zakupy.
-
To co, głodna? – zapytał Jack opierając się o motor.
-
Może, troszkę – przybliżyłam się do niego i pocałowałam delikatnie w usta.
-
To, gdzie jedziemy ? – spytał przytulając mnie do siebie – Pizzeria, Cafe czy
jakaś restauracja?
-
Mam lepszy pomysł.
-
Tak, a jaki? – obrócił mnie, staliśmy twarzą w twarz i zaczął mnie łaskotać.
-
Pojedziemy do mnie, mama pewnie zrobiła już obiad – odpowiedziałam usiłując
opanować śmiech – Zadzwonię i się upewnię. Może być ?
-
Może – pocałował mnie w policzek.
-Cześć
mamo. Zrobiłaś już obiad ? – spytałam wprost.
-
Hej kochanie. No prawie – odparła – jeszcze tylko podgrzać. A czego pytasz?
-
Bo przyjadę z Jackiem na obiad, okej?
-
Dobrze, to za ile będziecie ?
-
Za 20 minut – powiedziałam jej i rozłączyłam się.
-
To jemy u Ciebie ? – spytał Jack z uśmiechem.
-
Tak – potwierdziłam – Wiesz co? Chyba muszę im w końcu powiedzieć, że jesteśmy
razem.
-
Nie powiedziałaś im jeszcze ? – spytał z pretensją Jack.
-
Nie miałam okazji – próbowałam się tłumaczyć – Ale dziś jest .
-
To jedziemy ?- Jack już siedział na harleyu.
-
Tak, ale mogę prowadzić ? – zrobiłam słodkie oczka
-
Możesz, ale nas nie zabij – powiedział drwiącym głosem.
-
Nie zabiję – siadłam na miejscu kierowcy, założyłam kask i pojechaliśmy.
***
Byliśmy już po obiedzie. Postanowiliśmy, że
teraz powiemy rodzicom, że jesteśmy razem.
-
Mamo, tato – zaczęłam – muszę Wam coś powiedzieć.
-
Iza, co się stało ? – mama siadał przestraszona na krzesło.
-
Nic strasznego mamo – próbowałam ją uspokoić.
-
Izz, próbuje powiedzieć – podjął Jack – że jesteśmy razem – objął mnie
ramieniem.
-
No, no kochani – powiedział z uśmiechem tata – szczęścia i wytrwałości życzę –
objął nas oboje.
-
Iza, nie mogłaś po prostu powiedzieć- mama wstała i pocałowała mnie, a później
Jack’a w policzek – już się bałam, że coś strasznego się stało.
-
Nie chciałam Was nastraszyć – powiedziałam z pokorą – My pójdziemy na górę.
Rodzice skinęli głowami. Jack wziął
mnie pod rękę i poszliśmy na górę. Otworzyłam drzwi. Jack siadł na łóżku, a ja
włożyłam sukienkę do garderoby. Wróciłam do niego.
-
Co robimy? – wyciągnął rękę, żebym usiadła koło niego.
-
Mam kilka pomysłów – mruknęłam siadając mu na kolanach.
-
Na przykład jaki?
-
Na przykład pomożesz mi w lekcjach – uśmiechnęłam się do niego – Albo będziemy
się całować.
-
To wybieram tą drugą opcję- musnął wargami moją szyję.
-
Mogłam się domyślić.
Wstałam i okraczyłam go. Położył
ręce na moich biodrach. Przysunęłam się lekko do niego i pocałowałam w
policzek. Jack przysunął się do mojej szyi i pocałował ją. Później pocałował
oba policzki, czoło i nos. Dzieliły nas centymetry, powoli dotknęłam jego ust.
Przytrzymał je i delikatnie oddał pocałunek. Położyłam ręce na jego twarzy. Zaczęliśmy
na siebie napierać. Przesunęłam rękę na jego szyję i plecy. Jack podniósł
delikatnie moją koszulkę z tyłu i położył ręce na moich plecach. Cały czas trwaliśmy
w pocałunku. Jego ręce objęły mnie tak, że dłonie muskały mój brzuch, a maniona
plecy. Oderwałam się na chwile. Popatrzyłam w oczy Jack’a, były pomarańczowe
jak zawsze. Przyglądał mi się. Niespodziewanie przewrócił mnie na łóżko. Leżałam, a on
pochylił się i pocałował mnie. Moje ręce znalazły się pod jego koszulkę, na
nagich plecach. Jego zaś jedna ręka na mojej nodze, a druga na twarzy.
Chwyciłam za skraj jego koszulki i przeciągnęłam ją przez jego głowę. Ukazał mi
się pięknie umięśniony brzuch. Uśmiechnął się i to samo zrobił z moją koszulką.
Pocałował mnie w obojczyk, klatkę piersiową, a na sam koniec w brzuch. Połaskotał
mnie. Zaczęłam się śmiać. Położył głowę koło mojej.
-
Ślicznie wyglądasz – szepnął mi do ucha.
-
Dziękuję, ty też – pocałowałam go w policzek – Szczególnie twój brzuch, jest
boski.
Położyłam się na jego braku, objął
mnie. Czułam się bezpiecznie. Nie mogłam uwierzyć, że jesteśmy ze sobą dopiero
3 dni, a znamy się 15 lat. Przytulaliśmy się bardzo długo. Nagle usłyszałam
kroki na schodach. Zerwaliśmy się i szybko ubraliśmy koszulki. Siedzieliśmy na
łóżku, kiedy usłyszałam puknie do drzwi.
-
Proszę – powiedziałam szybko.
-
Nie chciałam przeszkadzać- usłyszałam głos mamy – Przyszedł list do Ciebie.
-
Do mnie ? – podeszłam do niej – od kogo ?
-
Nie ma nadawcy. To ja już idę.
-
Dzięki – powiedziałam i zamknęłam drzwi.
-
Jak myślisz od kogo – spytał Jack, gdy usiadałam
-
Nie mam pojęcia – otworzyłam kopertę i wyciągnęłam kartkę- Droga Izabelo, wiemy kim jesteś i mamy Cię
na oku. Nie jesteś bezpieczna – przeczytałam na głos.
-
O, cholera – powiedział zaniepokojony Jack- To jest chyba od carmonitów.
------------------------------------------------------
Jeśli przeczytałaś/eś pozostaw opinie proszę :)
Końcówka mi się podobała. Reszta - jak dla mnie - zbyt ckliwa i słodka. Miód po prostu X3 Nie bierze tego do siebie, to zależy od gustu czytelnika.
OdpowiedzUsuńTroszkę za dużo przecinków. "Rodzice skleili głowami." - tutaj chyba nie muszę mówić, gdzie znalazłam błąd.
Czekam na następny rozdział :)
Dzięki za opinie. Błąd poprawiłam, mam nadzieję, że dobrze.
UsuńOpowiadanie boskie! Czekam na kolejny rozdział :D ale fajnie było by gdybyś namiesza pomiędzy bohaterami, może nie on ją zdradzi czy coś bo to jest strasznie przesłodzone :) Życzę weny i zapraszam do mnie : http://dalsza.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pomyślę o jakimś zamieszaniu. Wpadnę na pewno.
UsuńOpowiadanie bardzo fajne. Jestem ciekawa, co stanie się dalej :) ,, Wstałam i okraczyłam go" - sorry, ale jak to przeczytałam to nie umiałam przestać się śmiać :D Zapraszam też do siebie :D :D :D
OdpowiedzUsuńWiem, że to trochę dziwnie brzmi,ale nie wiedziałam jak to inaczej napisać. Dziękuję, do Cb też wpadnę :)
Usuń