piątek, 13 marca 2015

Rozdział VIII

           Wiatr lekko muskał moje włosy. Jadąc z Jackiem na motorze czułam się bezpiecznie. W ogóle strasznie lubię jeździć na motorze. Ale wole sama prowadzić. Rodzice na 16-ste urodziny kupili mi czarno-czerwone BMW R1200RS. Wspominam te urodziny mile, były one na wakacjach.
            Wstałam rano, mama przyniosła orzechowo-waniliowy tort do łóżka. Zdmuchnęłam świeczki. Powiedziała, żebym wyjrzała przez okno. Podbiegłam od okna. Na  podjeździe stało czarno-czerwone BMW R1200RS. To, które oglądałam z tatą w salonie nie cały tydzień temu. Skoczyłam mamie na szyję i pocałowałam w policzek. Zleciałam na dół i objęłam tatę, który stał koło „turystyka”. Dziękuję wyszeptałam mu do ucha.
            Zajechaliśmy z Jackiem do salonu z sukienkami i sukniami wieczorowymi.
- Po co tu przyjechaliśmy? – zapytałam zdziwiona
- Musisz kupić sukienkę, na bal – wziął mnie za rękę – No właśnie, czy pójdziesz ze mną na bal jesienny ?
- No nie wiem, nie wiem – zaczęłam się z nim drażnić
- Jak nie chcesz to nie musimy iść – oznajmił zasmucony Jack
- Jasne, że z Tobą pójdę misiu – i pocałowałam go w policzek.
            Weszliśmy do salonu. Zaczęłam przeszukiwać wieszaki. Znalazłam trzy obiecujące kandydatki. Jedna jest to czarna długa sukienka z rozcięciem po lewej stronie, wiązana na szyi. Materiał przyjemny w dotyku, lekki i zwiewny. Druga to krótka czerwona sukienka z tiulem od spodu. Na cienkich szelkach. Materiał błyszczący i zwiewny. Trzecia propozycja to długa beżowa sukienka bez ramiączek, zapinana z tyłu na zamek.Materiał matowy, lekki i zwiewny. W niektórych miejscach są małe diamenciki. Przymierzyłam wszystkie. Nadal nie wiem, którą wybrać.
- Jack, którą wziąć ?- spytałam siadając mu na kolanach w beżowej – A ty w czym idziesz?
- Wszystkie są śliczne – mruknął mi do ucha – Ja pójdę w czarnym garniturze i krawacie dobranym do Twojej sukienki.
- Nie pójdę w czarnej, bo w końcu to bal jesienny – stwierdziłam – A czerwona za krótka trochę. To zostaje beżowa, akurat mam beżowe szpilki.
- No to zdejmuj ją i bierzemy – uśmiechnął się.
- Rozepniesz suwak ? – zapytałam stojąc przed przebieralnią, odwracając się do niego tyłem i wzięłam włosy do przodu.
- Jasne, idę zapłacić.- odsuną zamek i udał się do kas.
            Przebrana już w dresy, wzięłam sukienkę i doszłam do Jack’a, który rozmawiał z ekspedientką.
- Bierzesz tą – zwróciła się do mnie sprzedawczyni – Piękna jest.
-  Też mi się podoba – uśmiechnął się Jack i wyciągnął rękę po sukienkę – Ile płacę?
- To będzie 80£ - uśmiechnęła się ekspedientka.
            Jack wyciągnął kartę i zapłacił. Wyszliśmy z salonu. Dziwie się czułam, że to Jack zapłacił. W ogóle nie wiedziałam czemu on mi ją kupił, przecież sama mogłam pójść lub z Nat, coś wybrać. Miło, że mnie zabrał, rzadko, który chłopak lubi chodzić z dziewczynami na zakupy.
- To co, głodna? – zapytał Jack opierając się o motor.
- Może, troszkę – przybliżyłam się do niego i pocałowałam delikatnie w usta.
- To, gdzie jedziemy ? – spytał przytulając mnie do siebie – Pizzeria, Cafe czy jakaś restauracja?
- Mam lepszy pomysł.
- Tak, a jaki? – obrócił mnie, staliśmy twarzą w twarz i zaczął mnie łaskotać.
- Pojedziemy do mnie, mama pewnie zrobiła już obiad – odpowiedziałam usiłując opanować śmiech – Zadzwonię i się upewnię. Może być ?
- Może – pocałował mnie w policzek.
-Cześć mamo. Zrobiłaś już obiad ? – spytałam wprost.
- Hej kochanie. No prawie – odparła – jeszcze tylko podgrzać. A czego pytasz?
- Bo przyjadę z Jackiem na obiad, okej?
- Dobrze, to za ile będziecie ?
- Za 20 minut – powiedziałam jej i rozłączyłam się.
- To jemy u Ciebie ? – spytał Jack z uśmiechem.
- Tak – potwierdziłam – Wiesz co? Chyba muszę im w końcu powiedzieć, że jesteśmy razem.
- Nie powiedziałaś im jeszcze ? – spytał z pretensją Jack.
- Nie miałam okazji – próbowałam się tłumaczyć – Ale dziś jest .
- To jedziemy ?- Jack już siedział na harleyu.
- Tak, ale mogę prowadzić ? – zrobiłam słodkie oczka
- Możesz, ale nas nie zabij – powiedział drwiącym głosem.
- Nie zabiję – siadłam na miejscu kierowcy, założyłam kask i pojechaliśmy.

***

Byliśmy już po obiedzie. Postanowiliśmy, że teraz powiemy rodzicom, że jesteśmy razem.
- Mamo, tato – zaczęłam – muszę Wam coś powiedzieć.
- Iza, co się stało ? – mama siadał przestraszona na krzesło.
- Nic strasznego mamo – próbowałam ją uspokoić.
- Izz, próbuje powiedzieć – podjął Jack – że jesteśmy razem – objął mnie ramieniem.
- No, no kochani – powiedział z uśmiechem tata – szczęścia i wytrwałości życzę – objął nas oboje.
- Iza, nie mogłaś po prostu powiedzieć- mama wstała i pocałowała mnie, a później Jack’a w policzek – już się bałam, że coś strasznego się stało.
- Nie chciałam Was nastraszyć – powiedziałam z pokorą – My pójdziemy na górę.
            Rodzice skinęli głowami. Jack wziął mnie pod rękę i poszliśmy na górę. Otworzyłam drzwi. Jack siadł na łóżku, a ja włożyłam sukienkę do garderoby. Wróciłam do niego.
- Co robimy? – wyciągnął rękę, żebym usiadła koło niego.
- Mam kilka pomysłów – mruknęłam siadając mu na kolanach.
- Na przykład jaki?
- Na przykład pomożesz mi w lekcjach – uśmiechnęłam się do niego – Albo będziemy się całować.
- To wybieram tą drugą opcję- musnął wargami moją szyję.
- Mogłam się domyślić.
            Wstałam i okraczyłam go. Położył ręce na moich biodrach. Przysunęłam się lekko do niego i pocałowałam w policzek. Jack przysunął się do mojej szyi i pocałował ją. Później pocałował oba policzki, czoło i nos. Dzieliły nas centymetry, powoli dotknęłam jego ust. Przytrzymał je i delikatnie oddał pocałunek. Położyłam ręce na jego twarzy. Zaczęliśmy na siebie napierać. Przesunęłam rękę na jego szyję i plecy. Jack podniósł delikatnie moją koszulkę z tyłu i położył ręce na moich plecach. Cały czas trwaliśmy w pocałunku. Jego ręce objęły mnie tak, że dłonie muskały mój brzuch, a maniona plecy. Oderwałam się na chwile. Popatrzyłam w oczy Jack’a, były pomarańczowe jak zawsze. Przyglądał mi się. Niespodziewanie przewrócił mnie na łóżko. Leżałam, a on pochylił się i pocałował mnie. Moje ręce znalazły się pod jego koszulkę, na nagich plecach. Jego zaś jedna ręka na mojej nodze, a druga na twarzy. Chwyciłam za skraj jego koszulki i przeciągnęłam ją przez jego głowę. Ukazał mi się pięknie umięśniony brzuch. Uśmiechnął się i to samo zrobił z moją koszulką. Pocałował mnie w obojczyk, klatkę piersiową, a na sam koniec w brzuch. Połaskotał mnie. Zaczęłam się śmiać. Położył głowę koło mojej.
- Ślicznie wyglądasz – szepnął mi do ucha.
- Dziękuję, ty też – pocałowałam go w policzek – Szczególnie twój brzuch, jest boski.
            Położyłam się na jego braku, objął mnie. Czułam się bezpiecznie. Nie mogłam uwierzyć, że jesteśmy ze sobą dopiero 3 dni, a znamy się 15 lat. Przytulaliśmy się bardzo długo. Nagle usłyszałam kroki na schodach. Zerwaliśmy się i szybko ubraliśmy koszulki. Siedzieliśmy na łóżku, kiedy usłyszałam puknie do drzwi.
- Proszę – powiedziałam szybko.
- Nie chciałam przeszkadzać- usłyszałam głos mamy – Przyszedł list do Ciebie.
- Do mnie ? – podeszłam do niej – od kogo ?
- Nie ma nadawcy. To ja już idę.
- Dzięki – powiedziałam i zamknęłam drzwi.
- Jak myślisz od kogo – spytał Jack, gdy usiadałam
- Nie mam pojęcia – otworzyłam kopertę i wyciągnęłam kartkę- Droga Izabelo, wiemy kim jesteś i mamy Cię na oku. Nie jesteś bezpieczna – przeczytałam na głos.

- O, cholera – powiedział zaniepokojony Jack- To jest chyba od carmonitów. 

------------------------------------------------------
Jeśli przeczytałaś/eś pozostaw opinie proszę :)

6 komentarzy:

  1. Końcówka mi się podobała. Reszta - jak dla mnie - zbyt ckliwa i słodka. Miód po prostu X3 Nie bierze tego do siebie, to zależy od gustu czytelnika.
    Troszkę za dużo przecinków. "Rodzice skleili głowami." - tutaj chyba nie muszę mówić, gdzie znalazłam błąd.
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinie. Błąd poprawiłam, mam nadzieję, że dobrze.

      Usuń
  2. Opowiadanie boskie! Czekam na kolejny rozdział :D ale fajnie było by gdybyś namiesza pomiędzy bohaterami, może nie on ją zdradzi czy coś bo to jest strasznie przesłodzone :) Życzę weny i zapraszam do mnie : http://dalsza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Pomyślę o jakimś zamieszaniu. Wpadnę na pewno.

      Usuń
  3. Opowiadanie bardzo fajne. Jestem ciekawa, co stanie się dalej :) ,, Wstałam i okraczyłam go" - sorry, ale jak to przeczytałam to nie umiałam przestać się śmiać :D Zapraszam też do siebie :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że to trochę dziwnie brzmi,ale nie wiedziałam jak to inaczej napisać. Dziękuję, do Cb też wpadnę :)

      Usuń

Proszę komentuj :*