sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział XI cz.II

            Wyciągnęłam komórkę i sprawdziłam godzinę była 18:30. Mam tylko półtorej godziny. Poszłam pod prysznic. Włączyłam wodę. Leciała ciepła woda. Stałam spokojnie i pozwoliłam jej spływać po moim ciele. Umyłam włosy. Wyszłam i dosuszyłam je. Wyciągnęłam prostownice i wyprostowałam mojej kręcone loczki gdzie nie gdzie. Upięłam większość w ładnego koka. Resztę puściłam wokoło twarzy. Była 19:20 jak byłam już uczesana i poprawiłam makijaż. Stanęłam przed szafą i zastanawiałam się co włożyć. Poddałam się po 5 minutach i zadzwoniłam do Jack’a.  Odebrał po dwóch sygnałach.
- Hej, skarbie – przywitałam się – Dostałam twój bukiecik.
- Hej, to dobrze- przyznał
- Mam pytanie.
- No dawaj.
- Gdzie idziemy, bo nie wiem w co mam się ubrać – żaliłam się – w coś na luzie czy raczej elegancko.
- Może coś pół na pół – usłyszałam jak się cicho zaśmiał.
- Dobra, a ty w czym idziesz?
- W dżinsach, a resztę zobaczysz, pa – i się rozłączył.
            Znów stanęłam przed szafą. Zdecydowałam się na ciemne rurki i moją nową koszulkę czarno-szarą. Założyłam do tego naszyjnik od Jack’a i kolczyki od Nat, które dała mi na urodziny, kilka lat temu. Były w kształcie maleńkich literek BFF. Do małego plecaczka spakowałam dokumenty, portfel i telefon. Zeszłam na dół, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wzięłam plecak i zbiegłam po schodach. Otworzyłam drzwi.
- Cześć – Jack uśmiechnął się i wszedł do środka.
- Hej, tylko założę kurtkę i buty, i możemy jechać – powiedziałam siadając na pufie.
- Ślicznie wyglądasz – mruknął mi do ucha i pocałował w policzek.
- Dziękuję, ty też – miał na sobie dżinsy, o których wspomniał, biały T-shirt, na to nałożoną czarną, chyba nową, kurtkę skajową.
- Ładny sarkazm
- Ale to nie sarkazm, skarbie – uśmiechnęłam się i wstałam ubrać kurtkę.
            Jack chwycił mnie i przyciągnął do siebie. Centralnie nad nami wisiała lampa. Oczy Jack’a stały się pomarańczowe. Przyglądał mi się bardzo uważnie. Chyba rozbierał mnie wzrokiem. Pocałowałam go w policzek.
- To dokąd mnie zabierasz? – spytałam zamykając drzwi.
- Zobaczysz – uśmiechnął się słodko.
            Szliśmy w stronę podjazdu. Światło latarni podało centralnie na podjazd. Zamurowało mnie, dosłownie, kiedy zobaczyłam jakim autem przyjechał Jack.
- Co się stało ?- spytał zdziwiony Jack
- Czy na moim podjeździe właśnie stoi czarny Nissan Skyline GT-R R34?- spytałam próbując odwrócić wzrok od auta. Popatrzyłam na Jack’a. Uśmiechnął się.
- Tak, nim właśnie przyjechałem.
- O cholera, ale jak? – podeszłam i dotknęłam maski.
- Rodzice kupili mi na 16-ste urodziny.
- 16-ste, przecież to było rok temu. Czemu nic nie powiedziałeś? – zadałam mu to pytanie, podnosząc chyba głos.
- Bo jakoś nie chciałem się w nim pokazywać.
- Rozumiem – przerwałam – Mogę spojrzeć na silnik? Proszę.
- Czego nie – powiedział i otworzył mi maskę, po czym podszedł do mnie.
- Silnik RB20DENEO, całkiem spoko, widać że nic przy nim nie robiłeś – uśmiechnęłam się do niego – Widzę, że masz wtrysk elektroniczny i podłączenie do podtlenku azotu. Kto Ci pomógł? Luke?- spytałam spoglądając na niego.
- Może troszczę. To uczucie kiedy twoja dziewczyna, wie o twoim samochodzie więcej, od Ciebie – uśmiechnął się i pocałował w policzek – To co gotowa na naszą pierwszą randkę ?
- Jasne – zamknęłam maskę, Jack otworzył mi od strony pasażera, wsiadłam. Fotele były obite ciemną wygodną skórą. Pięć biegów.
- Jak pierwsze wrażenie?- zapalił silnik i przegazował. Mrr, piękny dźwięk.
- Piękna prawa silnika. – przyznałam
            Jechaliśmy w stronę centrum. Z głośników leciały nasze ulubione piosenki Green Day’a, One Republic, Nirvany. Jack jechał szybko, ale to mnie nie przerażało, ale raczej fascynowało. Wyprzedzał auta z łatwością. Wyjechaliśmy z Liverpool’u i wjechaliśmy z jakieś miasteczko Milen. Jack skręcił w jakąś uliczkę. Było tam dość jasno, ale nie widziałam żadnych latarni. Zorientowałam się, że to są światła reflektorów aut. Stało tam z pięćdziesiąt samochodów wyścigowych. Nie rozpoznałam wszystkich, ale zauważyłam Mitsubishi 3000 GT, Fordy Mustangi, Mitsubishi Elipse z 1998, Mazdę Rx-7 Veilside i BMW M5 z 2010.
- Jack? – zwróciłam się do niego, uśmiechnął się kiedy zobaczył moją zmieszaną minę – Czy to są wyścigi? Nielegalne?
- Tak, to jest nasza pierwsza randka, chciałem, żeby była niezapomniana – powiedział szczerząc się, pochyliłam się w jego stronę i pocałowałam w policzek.
- Jesteś najlepszy – uśmiechnęłam się
- Dziękuję, to co idziemy?
- Tak – byłam podjarana.
            Jack zaparkował koło biało-zielonego Mitsubishi 3000 GT, z drugiej strony był niebieski Ford Mustang z 2014. Jack wyszedł i poszedł otworzyć mi drzwi. Wyszłam z uśmiechem na twarzy. Jack objął mnie jedną ręką w tali. Podeszliśmy do jakiegoś chłopaka, gdzieś 3 lata starszego ode mnie. Był ubrany w czarne spodnie i kurkę skórzaną. Włosy miał w kolorze blond, ścięte krótko.
- Cześć, Harry – przywitał się Jack i przybili ”grabę”
- Siema Jack – blondyn się uśmiechnął – Co Cię tu sprowadza?
- Mam randkę z nią – wskazał na mnie – Izz poznaj Harry’ego, Harry poznaj Izz.
- Miło Cię poznać- podałam mu rękę.
- Mi Ciebie też – uścisnął moją dłoń.
- Za ile pierwszy wyścig? – spytał Jack
- Za 5 minut – spoglądnął ma zegarek – Muszę spadać, bo odliczam. Hej.
- Hej – odpowiedzieliśmy razem
- Idziemy oglądać? – spytał Jack, patrząc na moją twarz.
- Jasne – przytaknęłam
            Zaczęliśmy się przepychać przez tłum. Było wiele osób. Zgromadzeni zebrali się w półkole. Pierwsze samochody, które miały startować, to czarny Dodge Charger SRT8 z płomieniami po bokach. Następny to Mitsubishi Elipse, zielone z niebieskimi paskami na masce i bagażniku. Trzecie auto to srebrzyste Mitsubishi Lancer Evo VII. Ostatni samochód to czarny Nissan Skyline GT-R R34, dokładnie taki sam jak ten, którym przyjechaliśmy.
- Za dwie minuty rozpocznie się wyścig – usłyszałam głos Harry’ego – proszę kierowców o zajęcie miejsc za kółkiem.
            Do Doge’a podszedł gościu trochę po 20-sce. Miał wytatuowane ramiona. Elipse prowadził jakiś blondyn, chyba w wieku Harry’ego. Lancera’a Evo prowadzić będzie jakaś czarnowłosa dziewczyna. Była ubrana w skórzane spodnie, a także w czarny top. Do Skyline’a nikt nie podszedł.
- Jack? – odwróciłam się w jego stronę – Kto prowadzi Skyline’a?
- Ja – uśmiechnął się.
- Jak to ty? Przecież mówiłeś, że nie lubisz się ścigać i jeździć tym autem! –warknęłam
- Skłamałem – przytulił mnie do siebie – Jedziesz ze mną czy wolisz zostać ?
- A mogę jechać? – pytałam zaskoczona – myślałam, że tylko jedna osoba, może być w wozie.
- Bo taka jest prawda, ale Harry zrobi dla nas wyjątek. Wie, że lubisz wyścigi.
- Tak – dźgnęłam go w żebra – Skąd?
- Opowiadałem mu o Tobie.
- No to chce jechać – pocałowałam go w usta.
            Poszliśmy do Skyline’a. Oczy wszystkich były zwrócone w naszą stronę. Jack otworzył mi drzwi. Wsiadłam podekscytowana. Jack obszedł auto tyłem i usiadł na miejscu kierowcy. Po chwili koło okna samochodu zjawił się Harry.
- Jakie dziś stawki? – spytał Jack otwierając okno.
- Dwa tysiaki czy osiem do zgarnięcia – powiedział Harry z uśmiechem
- Dobra, trzymaj – Jack wyciągnął z kieszeni kurki zwinięty pęk pieniędzy – Tylko niczego nie kradnij.
- Nie ma obaw – Harry schował kasę do kieszeni i poszedł dalej.
- Proszę odpalić silniki – usłyszałam jakiś damski głos.
- Czy mogłabyś otworzyć schowek i wcisnąć żółty, a potem zielony guzik? – spytał Jack odpalając silnik.
            Zrobiłam to o co mnie poprosił. Odwrócił się i przycisnął jakieś guziki na siedzeniu kierowcy. Wysunął się mały ekranik komputerowy do sprawdzania prędkości i wytrzymałości samochodu. Rozpoczęło się odliczanie. Harry staną na środku. Po kolei palcami pokazywał auta, każdy kierowca skinął głową. Jack też. Kierowcy zaczęli gazować. Odliczanie doszło do zera. Ręce Harry’ego opadły. Jack ruszył z piskiem opon jako pierwszy. Trasa wiodła przez ulice Milen. Pozamykano ulice. Jack poruszał się do drodze płynie i sprawnie. Zmieniał biegi szybko. Byłam szczęśliwa. Zauważyłam w bocznym lusterku, że Lancer Evo VII nas dogania. Jack skręcił w lewo bardzo płynnie. To był chyba drift. Kilka minut później dziewczyna zrównała z nami. Do ety dzieliło nas zaledwie 500m. Jack zmienił bieg i wcisnął czerwony guzik na kierownicy z napisem NO2. Wcisnęło mnie w fotel. Mrugnęłam i już byliśmy na linii mety. Wysiedliśmy.
- Gratulacje – podszedł do nas Harry – Oto twoja nagroda – włożył Jackowi do ręki 8 tysięcy.
- Dzięki, Harry – Uśmiechnął się Jack – podobało się ?
- Mi ? Bardzo – skoczyłam mu na szyję i pocałowałam w usta.
- Cieszę się – postawił mnie na ziemi – Zmywamy się?
- Oki – odparłam – Mogę prowadzić ?
- Mówiłeś, że się interesuje motoryzacją, ale nie myślałem, że aż tak – przyznał Harry
- Jestem jeszcze lepsza, bo jeżdżę na moim BMW R1200RS – pochwaliłam się.
- To może wpadniesz, w piątek na 20, mamy wyścigi motorów, ale musi to być ścigacz– zaproponował Harry.
- Jak coś znajdę, to wpadnę – obiecałam – Idziemy?
- Tak – uśmiechnął się Jack.
- Wsiedliśmy do wozu. Jack przejechał przez tłum. Wracaliśmy do Liverpool’u. Jest już 22:30. Dobrze, że jutro mamy tylko trzy godziny i to na 10. Jechaliśmy rozmawiając o początkach Jack’a z wyścigami, a radia leciała muzyka. Śpiewaliśmy kiedy leciały nasze ulubione piosenki. Jechaliśmy już przez centrum. Zatrzymaliśmy się koło McDonaldu.
- Co zjemy? – spytał Jack
- Ja poproszę sałatkę z kurczakiem i coca-cole- powiedziałam
- Poproszę sałatkę z kurczakiem, coca-cole, jednego chikena i wodę mineralna – złożył zamówienie.

            Podjechaliśmy do okienka odbioru. Jack zapłacił. Pojechaliśmy do mnie do domu. Poszliśmy do mojego pokoju. Rozłożyliśmy jedzenie na moim biurku. Jedliśmy nasze zamówienia. Dzieliliśmy się. Kiedy zjedliśmy zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się na cały głos, nie mogłam się powstrzymać. Też zaczęłam go łaskotać. Oboje śmialiśmy się. Leżałam na nim. Oparła się na łokciu i popatrzyłam na niego. Podniósł głowę i pocałował mnie w usta. Chwycił mnie za szyję i przyciągnął do siebie. Naszła mnie dziwna myśl, chciałam żeby to trwało wiecznie. Chwycił skraj mojej koszulki i ściągnął mi ją. Zrobiłam to samo z jego. Usłyszałam odgłos tłuczonego szkła. Spojrzałam na dywan. Do pokoju wpadł duży kamień.


------------------------------------------------------------
Jeśli przeczytałaś/eś pozostaw proszę opinie, to motywuje.
Sorry za wszystkie błędy.

Z okazji tego że jutro Wielkanoc, chcę złożyć Wam życzenia. 
Ciepłych i radosnych świąt.Spędźcie ten czas w gronie rodziny. 
Smacznego jajka :)

2 komentarze:

  1. Boski *-* zresztą jak zawsze :) kiedy następny rozdział? Już nie mogę się doczekać ;) zapraszam do mnie:
    http://wybrankanocy.blogspot.com/?m=1

    aha i przesyłam wenę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Myślę, że dziś się pojawi ;*

      Usuń

Proszę komentuj :*